Kotwica - znak nadziei. Dwie litery PW połączone w genialny sposób, symbolizują od 72 lat* Polskę Walczącą. Stały się dla milionów Polaków znakiem uświęconym bohaterstwem, ofiarą dla wolności Ojczyzny.
Teraz - tuż przed 70. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego - Kotwica Polski Walczącej staje się znakiem chronionym prawnie. Prezydent na spotkaniu z kombatantami Powstania ogłasza podpisanie odpowiedniego aktu prawnego, który ma "chronić przed wykorzystaniem pozbawionym szacunku". Mówi, że zdecydował się na ten krok prawny na wniosek środowiska weteranów AK. W komentarzach radiowych ktoś z inicjatorów tego rozwiązania mówi, że dobrze się stało, bo Kotwica nie będziemogła teraz być wykorzystywana... np. na tatuażach.
Tymczasem TVP Info relacjonuje kolejną muzyczną imprezę w Kostrzynie-Przystanek Woodstock. Dzisiaj, z racji rocznicy Powstania, do tłumów zgromadzonej tam młodzieży swój przekaz kieruje IPN. Młodzi chodzą więc z opaskami białoczerwonymi na nadgrastkach (z logo IPN). Pani rzecznik organizatorów zapowiada, że dzieci mogą malować powstańcze kolorowanki, starsi - pobierać gry tematyczne (wydane przez IPN), kupować wpinki z logo PW (z Muzem Powstania Warszawskiego), a nawet... malować sobie Kotwice bezpośrednio na ciele.
To jak to jest w tym chaosie?! Znak jest chroniony przed używaniem go jako tatuaż, ale można go sobie namalować na ramieniu/ klacie albo... na "Łudstoku"? Czy nawet tak prostej rzeczy, jak spójny przekaz o narodowych świętościach, nie można skoordynować?!
Chyba, że po tak wykonanym malunku można poznać od razu, że był wykonany z szacunkiem. Rozumiem, że wydziergany igłą na dłoni kibica, albo jeszcze gorzej - na bicepsie - świadczy o braku szacunku, wg nowych przepisów? Ciekawe jaki sąd będzie to rozstrzygał.
* Gdyby ktoś nie wiedział: Kotwica PW powstała w marcu 1942 w drodze konkursu (!) rozpisanego przez Biuro Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK. Autorką jest harcereka Szarych Szeregów dh Anna Smoleńska, studentka (konspiracyjnej) Historii Sztuki UW.
